Mokry sposób na nudę!

Kto potrafi głośno krzyknąć „ahoj”? Okazuje się że większość, a jeśli nawet zaskoczonym buziom kiepsko idą okrzyki, to zwykle całkiem nieźle wychodzi klaskanie, ciągnięcie lin, stawiane żagli i obracanie szturwałem. Z takim założeniem wychodzimy na scenę dla tej najtrudniejszej z publiczności. Zresztą, kto by tam chciał być jakąś nadętą publicznością?! Już od pierwszej piosenki WSZYSCY (babcia i mama też!) stają się załogą!

Nie przeszkadza nam brak żeglarskiego przeszkolenia - wszystkich śmiałków zabieramy zaraz w „Tajemniczy rejs”, gdzie dowiedzą się na czym polega żeglarska przygoda, poznają podstawowe żeglarskie słownictwo, i w rytmach szant będą się wspólnie z nami mozolić. Potem poznajemy się bliżej i zaraz okaże się kto tu jest prawdziwą gwiazdą: odważni - proszę do nas, prawdziwe szanty śpiewa się wspólnie! Ale zaraz, zaraz, tam wujek usiadł koło bufetu a tu tato akurat przyniósł sobie pyszna herbatkę z… roll - baru? Ha! Panowie! To nie pora na lunch, proszę wszystko odstawić - nie ucieknie! Dobrze! Teraz proszę zakasać rękawy i pokazać synkowi jak statek płynie po morzu a córeczce jak gwiazdy migocą, bo zaraz trzeba rozładować statek pełen bananów!... Oczywiście - samo śpiewanie byłoby zbyt łatwe. Wnet sprawdzimy czego się nasi nowi majtkowie nauczyli… Pora na zagadki - i to wcale nie takie proste! Ale kto ma głowę na karku i uważnie nas słuchał, na pewno sobie poradzi i wróci do domu z jakimś pirackim skarbem… Po czterdziestu minutach, albo jeśli warunki są sztormowe to czasami nawet po dziewięćdziesięciu, rozstajemy się po wspólnym rejsie: wszyscy pachną morską solą, mają rozkołysany krok i osmagane wiatrem twarze a mama na dobranoc na pewno będzie nucić jakąś szantę.

Ciekawe, co się dziś przyśni…